Okulary
Julian Tuwim
Biega, krzyczy pan Hilary: „Gdzie są moje okulary?”
Szuka w spodniach i w surducie,
W prawym bucie, w lewym bucie.
Wszystko w szafach poprzewracał,
Maca szlafrok, palto maca.
„Skandal! – krzyczy – nie do wiary!
Ktoś mi ukradł okulary!”
Pod kanapa, na kanapie,
Wszędzie szuka, parska, sapie!
Szuka w piecu i w kominie,
W mysiej dziurze i w pianinie.
Już podłogę chce odrywać,
Już policje zaczął wzywać.
Nagle zerknął do lusterka…
Nie chce wierzyć… Znowu zerka.
Znalazł! Są! Okazało się,
Że je ma na własnym nosie.
Kosi kosi łapci, pojedziem do babci,
babcia da nam kaszki, a dziadzio okraszki.
Kosi kosi łapci, pojedziem do babci,
babcia da pierożka i tabaczki z rożka.
Kosi kosi łapci, pojedziem do babci,
od babci do cioci, ciocia da łakoci.
Kosi kosi łapci, pojedziem do babci,
od babci do mamy, mama da śmietany.
Kosi kosi łapci, pojedziem do babci,
od babci do taty, jest tam pies kudłaty.